Praca w domu staje się prawdziwym bólem.

Po dwóch tygodniach pracy z domu, Larry Azer w końcu się załamał. "Zapomnij o tym", powiedział.

Azer jest dyrektorem finansowym i operacyjnym Regionalnego Okręgu Szkół Króla Filipa w Norfolk. A "to" jest to twarde krzesło kuchenne, które torturuje go, gdy skakał nad swoim laptopem przy składanym stole.

"Zostałem zniszczony", powiedział. "Ból wszędzie. Tył, nogi, dolna strona, czy cokolwiek, co można wydrukować."

Wiele osób pracujących w domu tęskni za pozostawionymi przez siebie krzesłami, ale Azer podjął działania.

"Powiedziałem kierownikowi zakładu, że muszę wejść i załatwić kilka spraw".

W chłodny marcowy poranek wsiadł do swojego Nissana Rogue'a, pojechał godzinę i 20 minut od domu w South Yarmouth, odblokował tylne wejście do dwupiętrowego gimnazjum, przeszedł ciemnym korytarzem do swojego biura, chwycił za krzesło, rozwinął je i zabrał do domu.

"Kiedyś brałem to krzesło za pewnik", powiedział z niedowierzaniem.

Kto wiedział, że będziemy tęsknić nie tylko za naszymi kolegami i miejscem na lunch na dole, ale za naszymi meblami? Ale z biegiem lat, w celu zwiększenia dobrobytu i produktywności oraz ograniczenia roszczeń pracowniczych, firmy zainwestowały duże sumy w ergonomiczne meble - średnio 500.000 dolarów w roku podatkowym dla globalnych korporacji, według szacunków ergonomicznej firmy doradczej E3 Consulting.

Kupili zaawansowane technologicznie krzesła, które wyrównują kręgosłup i maksymalizują przepływ powietrza, zmotoryzowane biurka do pracy siedzącej i stojącej, maty przeciwzmęczeniowe z opatentowanymi elementami terenowymi, wyprofilowane klawiatury, myszy przyjazne dla nadgarstków.

Potem, w marcu, wszyscy poszli do domu. Do składanych krzeseł wykopanych ze strychu. Do niskich stołów kawowych. Do laptopów nieświadomie ustawionych tak, by odbijały światło słoneczne.

I przez krótką chwilę było OK, albo wystarczająco OK. To było tylko tymczasowe. Potem ta sprawa ze schronem na miejscu rozciągnęła się. I znowu. A teraz? Na tygodniowy gazillion?

"Ludzie stają się coraz bardziej niewygodni", powiedziała Karen Jacobs, terapeuta zajęciowy i profesor Uniwersytetu Bostońskiego.

Ludzie siedzący zbyt daleko od swoich komputerów wybijają sobie głowy do przodu i podwajają obciążenie szyi. Ludzie gapiący się na laptopy przez osiem godzin dziennie robią to samo.

"Nasze głowy ważą około 10 do 12 funtów", powiedział Jacobs. "Nasze mięśnie szyi bardzo bolą."

Pracownicy, którzy siedzą godzinami, nie stojąc i nie ruszając się, skracają ścięgna i zginacze bioder, zalecają żylaki, osłabiają mięśnie nóg.

Dyskomfort w jednej części ciała nieuchronnie prowadzi do dyskomfortu w innej części. "Wszystko jest połączone", powiedział Jacobs.

Kiedy to się skończy? Kto wie. To, co na początku wydawało się być kilka tygodni daleko od biura, zamienia się w znacznie dłuższy koncert, ponieważ m.in. Google, Facebook i Amazon przedłużają pracę - od polityki domowej do jesieni, a nawet 2021 roku.

Już członkowie Amerykańskiego Stowarzyszenia Terapii Zajęciowej otrzymali tak wiele telefonów, że organizacja stworzyła kwarantannę - skoncentrowaną na domu i biurze ergonomiczny arkusz wskazówek. (Między innymi: Używaj podnóżka, jeśli stopy nie spoczywają wygodnie na podłodze; rolki ręczników dobrze podpierają lędźwie; oczy powinny być na równi z górną częścią monitora).

Fizyczna agonia amerykańskiego pracownika w białych kołnierzykach rozwija się w życiu codziennym, a także na ekranach wideo, z takimi ekspertami jak Adam Dean, starszy konsultant ergonomiczny z E3 Consulting.

Przed pandemią, jego kalifornijska firma pracowała z klientami korporacyjnymi głównie w ich biurach. Teraz on i jego współpracownicy powiększają domy pracowników klientów.

Zapytany o ergonomiczne obrzydliwości, których jest świadkiem, Dean odpowiedział natychmiast: "Ty to nazwij", powiedział.

Wymienił dwa: jeden klient pracował na swoim łóżku, leżąc na plecach, z komputerem na brzuchu, w stylu wydry, przez osiem godzin dziennie.

"Miał duży dyskomfort szyi", powiedział Dean.

Inny, jak powiedział, pracował z malutkim krzesełkiem i biurkiem jej malucha.

"Było sporo dyskomfortu w plecach."

Wielu, jeśli nie większość ludzi nie otrzymuje pomocy z zewnątrz, chyba że liczy się Advil.

Maggie Lopes tak. Zmaga się z "katastrofalną" sytuacją, w której wykonuje swoją pracę jako administrator Harvardu z rogu stołu w jadalni (również w przedszkolu).

Lopes zostawił po sobie naukowo zaprojektowane krzesło Hermana Millera Aerona na krzesło, które dostała za darmo od przypadkowej kobiety z grupy mam Somerville'ów.

"Moja szyja i plecy mnie zabijają", powiedziała.

Niedawno wysadziła poduszkę grzewczą, której nie używała od czasu ciąży, i błagała męża o masaż.

"I nie kochanie," powiedziała. "Powiedziałam mu, żeby był bardzo agresywny."

W swoim mieszkaniu na Brookline o powierzchni 565 stóp kwadratowych Karen Shiffman stosuje inną strategię. Trzymaj się z dala od bólu. Kiedy jedno z krzeseł zaczyna być niewygodne, przechodzi na inne, równie niewygodne, ale przynajmniej w inny sposób.

"Jestem zdeterminowany, by nie pracować na moim łóżku", powiedział Shiffman, asystent dyrektora programowego WBUR.